Chmiel centennial

Centennial PL

Weź się podzieL... Share on Facebook0Tweet about this on TwitterShare on Google+0

Sprowadzona na początku 2016 roku ze Stanów sadzonka, obrodziła w ilości prawie 1,5 kg świeżego chmielu, który zaraz po zerwaniu trafił do gara. Nie miałem wcześniej dużo do czynienia z Centennialem i przyznam, że w czasie gotowania, zaskoczył mnie intensywny ananasowy zapach, który wwiercał się w nozdrza z taką siłą, że przypominał raczej skoncentrowany, sztuczny aromat niż cokolwiek, co mogło powstać naturalnie. Jeszcze dobę od warzenia (a wietrzyłem) dało się go wyczuć w domu. Na szczęście teraz, w czasie burzliwej fermentacji, zapach zaczyna się układać i wokół fermentora unosi się cytrusowo-żywiczny aromat.

Sadzonka chmielu centennial
A takie maleństwo było

Efekt końcowy może być ciekawy, choć na wiele nie liczyłem kupując tę sadzonkę. Nigdy nie udało mi się trafić na piwo, które pachniałoby jak amerykańska IPA, mimo użycia amerykańskich chmieli, ale uprawianych w Europie. A wielu próbowałem. Zostało mi jeszcze prawie 300 gr w zamrażarce, ale trochę boję się używać go na zimno po tym jak w zeszłym roku lekko zepsułem w ten sposób piwo. Zwyczajnie wdarło się zakażenie. Może zrobię coś na kształt herbatki chmielowej – wrzucę go do niewielkiej ilości wody, podgrzeję do 80-90 stopni żeby zabić w nim resztki życia, a po schłodzeniu trafi do fermentora.

Chmiel centennial
Chmiel Centennial

Na koniec mam dwa małe pro tip-y z ostatniego warzenia.

  1. Słyszeliście kiedyś o filtrowaniu piwa przez szyszki chmielu? No właśnie, ja też tylko słyszałem i postanowiłem spróbować, bo w zasypie użyłem połowy słodu pszenicznego, a skończyła mi się łuska ryżowa, która ułatwiłaby filtrację. Jeżeli nie macie czym docisnąć chmielu do dna to nie róbcie tego. U mnie efekt był taki, że 200 gr szyszek wesoło wypłynęło na powierzchnię i nic z nich nie miałem. Równie dobrze mógłbym je wyrzucić.
  2. Zlewanie brzeczki zagotowanej z szyszkami chmielu jest raczej upierdliwe, bo każda szyszka, która zbliży się do wężyka, zatyka go. Tu z pomocą mógłby przyjść filtrator z oplotu, dostępny standardowo w każdym zestawie piwowarskim. Jest tylko jeden problem. Bez przygotowania wcześniej odpowiednich złączy, nie da rady przymocować go do wężyka. W jaki sposób jest zatem połączony podczas filtracji zacieru? No właśnie. Przez kranik. Nie jest to może najwygodniejsze rozwiązanie, bo cała ta konstrukcja zanurzona w piwie, tj. wężyk, kranik i filtrator, zajmują trochę miejsca i trudno je ułożyć na dnie żeby zebrać całą brzeczkę, ale mi w tym przypadku uratowało warkę piwa, bo nie wiem jak inaczej bym to przefiltrował.

Piwiarz.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przepisz kapcia: * Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.