Jak to wszystko się zaczęło

piwo

Kto by pomyślał. Doczekałem się pierwszej w życiu publikacji na swój temat w pewnym branżowym czasopiśmie. Branżowym, ale w branży zupełnie niezwiązanej z piwem. Wyjrzyjcie za okno, bo może jeszcze jakieś inne cuda dzieją się na świecie. Z racji na ograniczenie długości artykułu do tylko jednej strony, całość tekstu się nie zmieściła, dlatego postanowiłem umieścić go na blogu ku uciesze wszystkich moich fanów. Dwóch. O ile liczy się rodzina.
Dla tych, którym nie chce się czytać całości przedstawiam wersję skróconą: Czytaj dalej Jak to wszystko się zaczęło

Warka 10: SMaSH AIPA

brzeczka

Trochę się ostatnio obijam jeżeli chodzi o prowadzenie bloga, a wciąż nie poruszyłem jednego z ważniejszych tematów – receptur. W kategorii Piwarzenie będę co jakiś czas umieszczał własne wybrane przepisy z opisami jak wyszło i co zmieniłbym, gdybym warzył w tym samym stylu jeszcze raz. Nie będę się trzymał kolejności w jakiej piwa powstawały i dzisiaj zaczynam od dziesiątego, bo jest stosunkowo proste i nieźle smakuje.
To tyle jeżeli chodzi o wstęp do serii, a teraz kilka słów o samym piwie, bo dla niektórych tytuł wpisu może wyglądać jak próba przelania na język pisany pytania – Masz iPada? – przez dwunastoletnią gimnazjalistkę. SMaSH jest skrótem od Single Malt, Single Hop; czyli ograniczenia się do użycia tylko jednego rodzaju słodu i jednego gatunku chmielu we właściwym piwie. Piwem tym jest AIPA, czyli American India Pale Ale, bardzo popularny ostatnimi czasy styl wśród piwnych maniaków. Piwo tego typu jest bardzo aromatyczne ze względu na ogromne ilości użytego w nim amerykańskiego chmielu, bardzo goryczkowe i mocne. Wczoraj dałem pierwszy raz spróbować AIP’ę ojcu, który piwo generalnie lubi, ale na stylach innych niż koncernowe lagery zupełnie się nie zna i usłyszałem, że smakuje jak musztarda z winem. Cóż, kwestia gustu. Przejdźmy więc do receptury. Czytaj dalej Warka 10: SMaSH AIPA

Jak zacząć warzyć: proces warzenia

Przygotowania do warzenia
Przygotowania do warzenia

Do zrobienia tego wpisu zbieram się już od dłuższego czasu, bo wiem, że będzie prawdopodobnie najdłuższy ze wszystkich jakie na tym blogu powstaną. Niestety proces warzenia piwa jest dosyć skomplikowany i wieloetapowy, dlatego inaczej się nie da. Będzie długo i momentami nudno, a od czytania niektórych wyrazów mogą szczypać oczy, ale obiecuję Wam, że jeżeli dobrniecie do końca to będziecie w stanie bez problemu sami uwarzyć piwo. Czytaj dalej Jak zacząć warzyć: proces warzenia

Reden – Ale Mozajka

Mocno subiektywna recenzja cz. 1
Reden – Ale Mozajka
Reden – Ale Mozajka

Ostatnio po głowie ciągle chodzą mi piwa typu single hop, czyli jedno chmielowe, dlatego na pierwszy ogień pójdzie Ale Mozajka ze Śląskiego Browaru Rzemieślniczego. „Mozajka” to wyjątkowo nie jest moja literówka, bo taką nazwę podaje producent, choć nowa, zmieniona etykieta sugeruje „i” w nazwie. Piłem już kiedyś to piwo, ale mgliście pamiętam, że mnie nie zachwyciło, poza tym nie byłem jeszcze taki zakręcony na punkcie single hopów. Już po wypiciu natrafiłem w internecie na opinie, że to piwo zupełnie nie ma chmielowego aromatu, jedynie lekko słodowy i generalnie takie sobie nijakie. Wygląda na to, że piwowar z Reden również je czytał i wziął sobie do serca, bo piwo, które piłem na pewno nie było tym samym, którego one dotyczyły. Czytaj dalej Reden – Ale Mozajka

Piwne ABC

Brat Piwiarza zwrócił moją uwagę na to, że nie każdy musi wiedzieć dlaczego piwa przelewa się do ciemnych butelek i co to jest brzeczka. Pomyślałam, że wspólnie z Piwiarzem zrobimy coś na kształt słowniczka pojęć związanych z procesem produkcji domowego piwa. Wpis ten potraktujemy w sposób otwarty tzn. będziemy go systematycznie uzupełniać o nowe pojęcia. No to zaczynamy: Czytaj dalej Piwne ABC

Oczami Żony Piwiarza

Kiedy ponad rok temu Piwiarz oświadczył, że kupuje sprzęt do domowego warzenia piwa, pomyślałam sobie, że to wspaniały pomysł! Oczami wyobraźni widziałam hektolitry piwa, spotkania z przyjaciółmi i wspólne konsumpcje domowych przetworów płynnych. Piwiarz uwielbia eksperymenty kulinarne a ja odnajduję się w roli testera, dlatego byłam pewna, że mini browar to strzał w dziesiątkę. Nie myliłam się. Piwa spod łychy Piwiarza wychodzą świetne. Pozwólcie jednak, że opowiem jak warzenie piwa wygląda od kuchni – dosłownie. Czytaj dalej Oczami Żony Piwiarza

Dziki chmiel

szyszka chmielu
Chmiel zwyczajny (Humulus lupulus), źródło: en.wikipedia.org

Dziś miało być o własnym banku drożdży, ale nie przygotowałem jeszcze wszystkich materiałów, dlatego będąc w temacie dzikich surowców do piwa, napiszę trochę
o chmielu.

Chmiel zwyczajny (Humulus lupus) występuje w naszym kraju dosyć pospolicie. Należy do powszechnie znanej i skądinąd lubianej rodziny roślin konopiowatych (Cannabaceae), której pewni przedstawiciele nie raz umilają nam czas podczas spotkań z przyjaciółmi. Jest oczywiście blisko spokrewniony z odmianami hodowlanymi i tak jak w ich przypadku występują typy aromatyczne i goryczkowe. Jak zatem rozpoznać typ chmielu? Można wziąć do ust kawałek szyszki i przeżuć. Jeżeli skrzywimy się od razu i zaczniemy pluć to prawdopodobnie trafiliśmy na goryczkowy, ale jeśli wytrzymamy kilka sekund to trafiliśmy albo na aromatyczny, albo na chmiel zapylony, który również ma mniejszą zawartość substancji goryczkowych. Czytaj dalej Dziki chmiel

Dzikie drożdże

drożdże pod mikroskopem
Saccharomyces carevisiae, źródło: en.wikipedia.org

Dziś chcę opowiedzieć Wam o moich przygodach z dzikimi drożdżami. Żeby jednak zacząć, muszę usystematyzować to co kryje się pod tym pojęciem. Jeżeli piwowar mówi o dzikich drożdżach to prawie na pewno chodzi mu o gatunek Brettanomyces. Są raczej rzadko stosowane, bo nadają piwu smaków owocowych i coś co można opisać jako spoconego konia. Tak, niektórzy piją złoty trunek o aromacie określanym fachowo jako końska derka
i są w stanie słono za taką przyjemność zapłacić. Ja również należę do tej grupy osób
i jakkolwiek by to nie brzmiało, uwierzcie mi, te piwa są bardzo smaczne. Czytaj dalej Dzikie drożdże

Piwiarz

Piwiarz według SJP, red. W. Doroszewski
SJP, red. W. Doroszewski, Warszawa 1958-1969

O słowie słów kilka. 

Z tego co wiem,  „piwiarz” nie występuje w żadnym z aktualnych słowników języka polskiego. Skąd więc pomysł na odkurzenie go i wykorzystanie na blogu? Od jakiegoś czasu zastanawiałem się jak w skrócie nazwać piwnego maniaka , który lubi warzyć i pić dobre piwo. Powszechnie używane określenie „beer geek” ani trochę nie przypadło mi do gustu i to nie tylko dla tego, że jest zagraniczne. Po prostu brzmi jak pierwsze próby werbalnej komunikacji niemowlaka. Z kolei nasz rodzimy „piwosz” nabrał tak pejoratywnego wydźwięku, że tylko krok dzieli go od żula i alkoholika. A piwiarz? Według nieaktualnej już wersji Słownika Języka Polskiego z lat sześćdziesiątych jest to właściciel piwiarni, albo osoba lubiąca piwo. Gdyby ta definicja powstawała w dzisiejszych czasach piwnej rewolucji pewnie zawierałaby jeszcze „człowiek interesujący się piwem, warzący piwo w domu”. Jak dla mnie super. Krótko, zwięźle i na temat. Piwa oczywiście.

Piwiarz.