Archiwa kategorii: Piwogólnie

Czyli wszystko inne związane z piwem.

Jak to wszystko się zaczęło

piwo

Kto by pomyślał. Doczekałem się pierwszej w życiu publikacji na swój temat w pewnym branżowym czasopiśmie. Branżowym, ale w branży zupełnie niezwiązanej z piwem. Wyjrzyjcie za okno, bo może jeszcze jakieś inne cuda dzieją się na świecie. Z racji na ograniczenie długości artykułu do tylko jednej strony, całość tekstu się nie zmieściła, dlatego postanowiłem umieścić go na blogu ku uciesze wszystkich moich fanów. Dwóch. O ile liczy się rodzina.
Dla tych, którym nie chce się czytać całości przedstawiam wersję skróconą: Czytaj dalej Jak to wszystko się zaczęło

Oczami Żony Piwiarza

Kiedy ponad rok temu Piwiarz oświadczył, że kupuje sprzęt do domowego warzenia piwa, pomyślałam sobie, że to wspaniały pomysł! Oczami wyobraźni widziałam hektolitry piwa, spotkania z przyjaciółmi i wspólne konsumpcje domowych przetworów płynnych. Piwiarz uwielbia eksperymenty kulinarne a ja odnajduję się w roli testera, dlatego byłam pewna, że mini browar to strzał w dziesiątkę. Nie myliłam się. Piwa spod łychy Piwiarza wychodzą świetne. Pozwólcie jednak, że opowiem jak warzenie piwa wygląda od kuchni – dosłownie. Czytaj dalej Oczami Żony Piwiarza

Piwiarz

Piwiarz według SJP, red. W. Doroszewski
SJP, red. W. Doroszewski, Warszawa 1958-1969

O słowie słów kilka. 

Z tego co wiem,  „piwiarz” nie występuje w żadnym z aktualnych słowników języka polskiego. Skąd więc pomysł na odkurzenie go i wykorzystanie na blogu? Od jakiegoś czasu zastanawiałem się jak w skrócie nazwać piwnego maniaka , który lubi warzyć i pić dobre piwo. Powszechnie używane określenie „beer geek” ani trochę nie przypadło mi do gustu i to nie tylko dla tego, że jest zagraniczne. Po prostu brzmi jak pierwsze próby werbalnej komunikacji niemowlaka. Z kolei nasz rodzimy „piwosz” nabrał tak pejoratywnego wydźwięku, że tylko krok dzieli go od żula i alkoholika. A piwiarz? Według nieaktualnej już wersji Słownika Języka Polskiego z lat sześćdziesiątych jest to właściciel piwiarni, albo osoba lubiąca piwo. Gdyby ta definicja powstawała w dzisiejszych czasach piwnej rewolucji pewnie zawierałaby jeszcze „człowiek interesujący się piwem, warzący piwo w domu”. Jak dla mnie super. Krótko, zwięźle i na temat. Piwa oczywiście.

Piwiarz.

Coś tu kiedyś będzie!

kufle piwa

Jeśli tylko znajdę czas, chęci, dobry humor, kawałek internetu, dwa piwa, hektolitr kawy
i ziemniaka, to może powstanie w tym miejscu blog o piwie. I nie tylko.

Może nawet zacznę znowu czytać książki aby przypomnieć sobie jak używa się słów i okaże się, że powstanie całkiem ciekawy blog.

Gdybym doznał jeszcze jakiegoś estetycznego olśnienia, to może nie będzie on wyglądał jak dolna część pleców zerkająca zalotnie zza krzaka.

To dużo zmiennych, które muszą złożyć się w jedną całość, ale trzymam za siebie kciuki. Tak, trochę dziwnie wyglądam kiedy je tak trzymam.

Dwa słowa na koniec i na początek: pijcie piwo. Pijcie dobre piwo, ale nie przesadzajcie, bo alkoholizm to nic fajnego. Jeżeli pijecie tylko żeby się znieczulić, zapomnieć o problemach
i obowiązkach, to ten blog nie będzie dla Was. Dla Was istnieją koncerny i ich kiepskie piwo. Jeżeli jednak macie w sobie cząstkę poszukiwacza nowych wrażeń, wyzwań
i smaków to zaglądajcie tu czasem, bo może się okazać, że znajdziecie coś ciekawego. Albo zaglądajcie często. Jak chcecie.

Piwiarz.